Historia powstania tego bloga to pewien przełomowy moment w moim życiu.
02 lipca 2005 roku był moim najszczęśliwszym dniem... wtedy właśnie w naszym domu pojawiła się Fiona- spełnienie moich wieloletnich marzeń o psie.
Wiele osób mówi "Tak, kocham psy!"
Większość jednak również nie jest takim maniakiem psim jak ja...
Moje zainteresowanie psami sięga... naprawdę wczesnodziecięcych czasów. Uwielbiałam psy, nie potrafiłam przejść obojętnie koło sklepu zoologicznego, ciężko było mnie upilnować, żebym nie podchodziła do przechodniów z psami z pytaniem "Jak się nazywa? Mogę pogłaskać?, sama też gdy już czytać umiałam, czytałam wiele książek o wychowaniu psów, o rasach psów, prenumerowałam miesięczniki o tematyce psiej, aż w końcu sama też za dziecka takie książki pisałam i rysowałam (jak odnajdę podczas pobytu w Polsce to dam zdjęcia)...
02 lipca 2005 roku.. tego dnia nie zapomnę nigdy- miałam 13,5 roku i zostałam właścicielką (współwłaścicielką z rodzicami) adoptowanej, uroczej suczki, mieszańca syberyjskiego husky z alaskanem malamute.
Tak właśnie moja pasja do psów przekierowała się głównie na psy północy!
Nie chcę się za wiele rozpisywać o Fionie, jak wspaniałym psem była, ile się od niej nauczyłam, jak bardzo ją kochałam... bo ... no właśnie i to jest ten przełomowy moment w moim życiu... 03 lutego 2017 Fiona odeszła...
Miała prawie 12 lat, niestety w wyniku nowotwora złośliwego oraz zwyrodnienia kręgosłupa lędźwiowego, musiałam podjąć tę straszną decyzję, by pozwolić jej odejść.... by nie cierpiała...
Jeśli ktoś naprawdę kocha psy jest w stanie sobie wyobrazić co tego dnia czułam.. To okropny dylemat, jednak wiem, że podjęłam słuszną decyzję i choć strasznie mi jej brakuje, a moje serce 3 lutego zostało rozerwane na strzępy, wiem, że teraz już nie cierpi i biega szczęśliwie za Tęczowym Mostem...
O Fionie na pewno jeszcze napiszę post.
Ale jeszcze nie teraz...
Po odejściu Fiony każdy dzień to była katorga... płacz, brak jakiejkolwiek chęci do życia, szok..
Wiele przyjaciół poradziło mi adoptować innego psa, nie byłam na to gotowa, czułam, że nie...
Ktoś powiedział mi: "Fiona na pewno ześle Ci nowego przyjaciela gdy będzie czas "
Po kilku dniach jednak zaczęłam oglądać filmiki na youtube.com ze szkoleniem psów...
Zatrzymałam się przy jednym filmiku, z młoda suczką rasy samoyed... Zobaczyłam w tej suni coś Fionowatego... :) Gdzieś odnalazłam w sobie jakąś nadzieję...
Pokazałam filmik mężowi- rasa mu się spodobała, postanowiliśmy, że
tak to będzie nasz przyszły pies!
Katya

Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Kontynuując ostatni post, jeśli mamy już wybraną rasę, idealną do naszego stylu życia... czas na wybór hodowli ! Temat zdecydowanie ci...
-
Na wstępie zaznaczam, że bardzo p opieram adopcje psów ! Poniżej adoptowana, szczęśliwa Hera :) Kundelek Hera, właściciel: Wioletta Ba...
-
Po odejściu Fiony czułam jakby cząstka mnie również odeszła.. Strasznie za nią tęsknię i nie jestem w stanie wracać do wszystkich wspomni...
Jutro, 13 kwietnia, mija dokładnie rok odkąd nie ma ze mną Foresta, mojego ukochanego, wymarzonego pierwszego psa. Wiem, jakie to straszne przeżyć odejście przyjaciela. Dość szybko z rodziną zdecydowaliśmy się na adopcję kolejnego psa. Loki Foresta nie zastąpi nigdy, bo jest zupełnie innym psem, ale dzięki niemu przejście do porządku dziennego odbyło się jakoś łagodniej:) Cieszę się, że tak szybko podjeliśmy decyzję o kolejnym psie:)
OdpowiedzUsuń